Archiwum czerwiec 2005


cze 27 2005 Dzień w którym coś się wydarzyło.
Komentarze: 1

       No a jednak. Nie wiem co dzisiaj ze szczęścia mam ze sobą zrobić. Od rana same dobre wiadomości, moja ukochana połówka zaliczyła kolejny rok na studiach. (O czym ja doskonale byłem przekonany). A druga najwspanialsza żecz w moim życiu, to to iż dostałem lek. Lek który jest cholernie drogi, a ja go dostałem jakby wprezencie. Śmieję się i powtarzam teraz, że już od tej pory to w totolotka nawet 3 nie trafie. Pozdrawiam wszystkich i pamiętajcie nigdy nie może być gorzej niż źle. :P

aziraf : :
cze 24 2005 Dzień... ehhh juz sam nie pamiętam.
Komentarze: 0

    Niektórzy mogli długo czekać na ten wpis, inni zapewne nie. A co u mnie... Wrescie wakacje, jestem u siebie na mazurach jak wykle zagoniony zaraz do roboty. Ale kocham mazury tutaj odpoczywam. Ehhh nie chce mi sie pisac

 

 „Lubieżna polityka”

O polityko, kochanko głupców,
Co w łóżku się wiercisz z prawa na lewo.
Więc czasami mi rośnie czasami więdnie,
słupek sondażu – ludzie, bezwzględnie ?!

Ty jak prostytutka, na ulicy za rogiem,
co za marnego talara do ust swych bierzesz,
I co miękkie było, twardym się staje,
w ekstazie marne nasienie wydaje.

I skończysz jak reszta,
Z nałogiem pieniędzy i władzy.
Dama z lekkim obyczajem,
i utraconym rajem.

aziraf : :
cze 16 2005 Dzien 2. Po potopie...
Komentarze: 1

         Kolejejny nudny poranek, no może nie do końca taki nudny bo nogi dają mi znać o sobie co krok. Ale za to wczorajszy wieczór i noc była czymś co się czesto w moim żcyiu nie zdaża.

          Siedzę sobie jak zwykle przed pójściem spać przed komputerem, gram w jakąś gierkę a za oknem błyskawicę robią pokaz świetlny na niebie. Nagle jak gruchło,  aż mi się w oczkach rozjaśniało i mało co z fotela nie spadłem. Ale ten zabłąkany piorun przypałętał się dość blisko stancji w której mieszkam, jakby mało miał miejsca nad całym wrocławiem. 

          Więc wstęp już do całej historii jaki taki jest. Ale to jeszcze nie wszystko. Minęła jakaś chwilka, a tu słysze odgłos wodospadu, w myśli sobie powtarzam "może czasz sie wybrać na dłuższe leczenie do pokoju bez klamek". Ale niepewność, a raczej wizja pękniętej rury w mieszkaniu wzięła górę. Udało mi się tylko zrobić jeden malutki krok, a moja stopa powoli zaczęła grzęznąc w mokrym dywanie.

          Wszystko wina studzinki która zamiast pochłaniać wodę, wybijała ją, a że tej najlepiej było płynąć przez mieszkanie a w szczególności przez pokój, korytarz kuchnie i spowrotem do drugiej studzienki, to ja przez czas sprzątania mieszkania uzyskałem certyfikat ISO 9001 w jakości posługiwania się mopem i ścierką.  

           No i tak dodatkowe kilka godzin sprzątania całego mieszkania, nagle trzeba było wygospodarować kosztem snu. Ale raz się żyję, tylko rano chodzi się nieprzytomnym.

          Tylko ten cholerny ból obu nóg, nie dał mi spać przez kolejną godzinkę dopóki nie poszedłem nałykać się pigułek. A pigułki posiadać wielka moc mówić Jedi.

  "Gra w karty..."

Siedzimy na przeciwko siebie,
lękając się wymiany słów.
Siegając ręką po talie kart,
niepewnie pytam - zagramy?

A o co?

Z ust twych odpowiedz sie wydobywa,
powoli się zbliża zastyga ja trwam.
Podnoszę głowe i wtedy szepcze,
zagrajmy o życie, bo każdy je ma.

A jakie zasady? - się pytasz.

Ja wtedy się śmije, a z oczu łzy płyna,
podchodzę powoli swój wzrok podnoszę,
i rękoma zaciskam twą szyję,
a ty tracisz oddech.

Wygrałem!

Lecz cóż to za nagroda,
kiedy pozbyć się muszę zwłok wroga.

 

aziraf : :
cze 15 2005 Dzień 1. Dopisek 2
Komentarze: 1

Hmm... Może to jest ostatni wpis, a może nie. Zawsze się zastanwiam czy dzielenie się własnymi przemyśleniami z innym anonimowym odbiorcą cokolwiek wnosi w moje życie. Jednak czasami wole wylać troszkę tuszu na papier, niż łez na podłogę.

Staram się być silny, chociaż od lutego mój świat kolejny raz lekko się zachwiał. Goście w białych kitlach byli nie ubłagalni gdy stwierdzili to czego się obwiałem. Ale cóż z SM można żyć. W pewien sposób już zaakceptowałem swojego twardzika jako nieodłączengo towarzysza mojego życia, jeszcze trzeba tylko ponadrabiać te kilka mięsięcy które uciekły niepostrzeżenie z mojego życia.

Powiadają że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, ja powiadam że prawdziwy przyjaciel był jest i będzie nie zależnie od tej biedy której wcale nie musi być. Dlatego chociaż czasami mi głupio strasznie lubię chodzić do jednej zaprzyjaźnionej rodzinki we Wrocławiu, której zwłaszcza jeden przedstawiciel moje dziwne czasami chore głupoty potrafi dosłownie wybić z głowy. DZIEKUJE !!!!!!!

"List do Jana"

Cisza....
Próbowałem być smutny,
wśród tysięcy ludzkich łez,
lecz nie potrafiłem tak jak oni,
oddać się smutkowi i tęsknocie.

Myśli....
A moje myśli z serca rzeką rwały,
przed oczyma życie pełne twojej wiary,
radość wraz z pamięcią krzykiem na ustach,
pozostawiłeś swe życie - naukę ofiary.

Złość....
Gdy ludzie jak teatru życia lalki,
na pokazach większych płaczów,
pamiętają - kto silniej, kto mocniej,
a ja się uczę, twych słów i czynów.

Pamięć....
Będe pamiętał, twe słowa, twe gesty,
będe podążał tą drogą szlakiem jedności,
nie opłakuję, nie cierpię,
boś teraz bliższyś na wyciągnięcie serca.

Przebaczenie....
Zwykłym człowiekiem o małej wierze,
z nieczystym sumieniem przeszłości życia,
wybaczam ci wszystko, przebaczam ojcze,
boś był mi bliksim człowiekiem - a nie świętym.

aziraf : :
cze 15 2005 Dzien 1. W walce o samego siebie.- Dopisek...
Komentarze: 1

          No cóż. Nigdy nie pisałem pamiętnków, a tym bardziej internetowych. Może to dość dziwne jak na faceta, ale żyje się tylko raz a drugiego życia nikt nam w prezencie nie podaruje.

         Pewnie wiele osób które mnie znają, wcale się temu nie dziwują, bo mimo iż ścisły ze mnie umysł, to staram się swoją agresję wyładowywać na kartce papieru. Dobra dobra koniec tego dobrego bo mi się jeszcze za bardzo spodoba. A to coś ku pokrzepieniu serc.

NIUNIEK PAMIĘTAJ KOCHAM TYLKO CIEBIE. KIT - KLUSKA

  "W czarnobiałym zdjęciu"

Uwieczniłaś mnie,
w czarnobiałym zdjęciu.
W kolorowej ramce,
w głębi swego serca.

Pamiętany chwilą,
z adnotacją o wieczności.
Gdzie autograf o miłości,
złożyłem swym uczuciem.

W kolorowym filmie,
w obiektywie twoich oczu.
Młodość swoją skryłem,
z fonią rozkoszy.

Gdzie na półce losu,
w dokumentach życia.
Lśnimy wspólnie razem,
na obrazie wspólnych marzeń.

 

 

aziraf : :